Jest takie miejsce, gdzie oddech można złapać przy pierwszym kroku, a duch i serce swobodnie wentylują z głową wolną od napięć i trosk. Znalazłam tę wyspę już w Polsce. Wielokrotnie przeglądałam grafiki i czytałam informacje na jej temat, jednak zetknięcie z rzeczywistym obrazem Inis Oirr (ang. Inisheer) przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

07 irlandia inis oirr statekFot. Magdalena Turska

Najmniejsza, wysunięta najdalej na wschód, wapienna wyspa archipelagu Aran nie jest zadeptana przez turystów. Powoli plączą się po niej parami albo pojedynczo ludzie, którzy wiedzą, że przestrzeń tego uważnego miejsca pozostanie w umyśle z powiewem irlandzkiej melancholii. Inis Oirr („Wschodnia Wyspa”) ma zaledwie 567 hektarów. Przyrodniczo charakteryzują ją liczne endemity, kulturowo - język irlandzki, którym – według źródeł – posługuje się ponad 260 mieszkańców. To tutaj przybywają studenci z Galway czy Limerick, żeby uczyć się Gaeltacht.

Niewielki sklep z rękodziełem, które jest głównym źródłem utrzymania mieszkańców, oferuje swetry z wełny merynosów ze słynnym irlandzkim splotem. W siopie (irl. sklep) rozbrzmiewa celtycka muzyka, wykonywana przez lokalnych pieśniarzy-poetów. Na wzgórzu znajduje się cmentarz, porośnięty wysoką trawą. Nieopodal średniowieczny Zamek O’Brien. Większość wyspy podzielona jest na małe poletka, poprzecinane kamiennymi murkami, wzniesionymi bez użycia spoiwa.

07 irlandia inis oirrFot. Magdalena Turska

W niedużym porcie stoją zacumowane stateczki. Na wyspę można się także dostać promami z Rossaveal w hrabstwie Galway lub Doolin (hrabstwo Clare). Lokalne linie lotnicze Aer Arann obsługują ruch powietrzny. Nie należy do rzadkości widok oswojonego delfina, pływającego wzdłuż plaży, który zbliża się do ludzi i pozwala turystom na leniwe pieszczoty.

Przy dobrej pogodzie na wschodnim wybrzeżu można dostrzec zarysy Klifów Moher, czyli 8-kilometrowej długości odcinka klifowego wybrzeża Oceanu Atlantyckiego, który w najwyższym miejscu osiąga wysokość 214 metrów. Spoglądanie na Arany z Klifów Moheru wiąże się z pewnym lękiem, bo wysokość skał, wiejący wiatr i dźwięk fal, uderzających o skały przypominają o sile żywiołu. Z perspektywy Inis Oirr Mohery wydają się niewielkim pasem, który wynurza się z oceanu brązową strukturą.

07 irlandia inis oirr 1Fot. Magdalena Turska

Przeszłam wyspę wzdłuż i wszerz. Samotnie przemierzając wyrzucone przez wodę kamienie, plącząc się pomiędzy murkami, nasłuchiwałam dźwięków ptactwa, które wyśpiewywało pochwałę uważności. Na małych poletkach pasły się owce, krowy i konie. Odnalazłam zardzewiały wrak statku, latarnię morską. Dotarłam do skalistych plaż, do plaż kamienistych i tej piaszczystej urokliwej, otoczonej kamieniami, pośród których łatwo się skryć przed innymi. Nie zmoczył mnie deszcz, choć irlandzka przygoda bez deszczu niemożliwa. Inis Oirr dała mi słońce i atlantydzką bryzę. Dała mi spokój, który zmienia codzienność.

W B&B „U Rory’ego” spróbowałam irlandzkich dań i Guinnessa, który smakował jeszcze lepiej niż w dublińskim „Tempe Bar”. Porozmawiałam z barmanem i gośćmi. Także ze starszą parą, która wraca na Inis Oirr co roku. Jak nie wracać w miejsce, gdzie natura swinguje, by ukoić skołowane cywilizacją dusze?

 


Komentarze (0)

Ocena 0 z 5 na podstawie 0 głosów
Nie ma tu jeszcze żadnych komentarzy

Skomentuj

  1. Opublikuj komentarz jako gość.
COM_KT_RATE_THIS_POST:
Załączniki (0 / 2)
Udostępnij swoją lokalizację

ŚWIEŻO UPIECZONE