Jeśli przeżyjesz ten 21 stycznia, do sylwestra będzie już z górki. Dziś mamy Blue Monday – najbardziej depresyjny dzień w roku! Jego istnienie udowodnił brytyjski psycholog Cliff Arnall, opracowując w tym celu specjalny wzór.
Blue Monday mógłby być idealnym wytłumaczeniem dla wszystkich bolączek, których dzisiaj ewentualnie doświadczymy. Mógłby, gdyby nie to, że taki dzień po prostu nie istnieje.
Fot. Pixabay
Po raz pierwszy informacja o Blue Monday pojawiła się w mediach w 2004 r. Wtedy Cliff Arnall opublikował wzór, w którym do wyliczeń bierze się pogodę, posiadane długi, miesięczne zarobki, czas, jaki upłynął od Bożego Narodzenia, wskaźnik niedotrzymania noworocznych postanowień, poziom motywacji i poczucie, że coś wreszcie trzeba zrobić. Odpowiednio mnożąc i dzieląc wartości (chociaż o jednostkach ich miary z oczywistych względów Arnall nie wspomina) otrzymujemy wynik – najbardziej przygnębiający dzień w roku wypada obecnie w trzeci poniedziałek stycznia. Kiedyś wypadał w czwarty, ale w 2011 r. Arnall skorygował wyliczenia o skutki kryzysu finansowego...
Jakim cudem absurdalny wzór zdobył taką sławę, że dzisiaj o Blue Monday piszą niemal wszyscy? Arnall opracował go na zlecenie biura podróży Sky Travel. Specjaliści od marketingu potrzebowali po prostu dobrej okazji do uruchomienia dodatkowych promocji. Pomysł chwycił, przez lata przysparzając mediom tematu popularnych artykułów i dziś depresyjny poniedziałek służy temu samemu, co czarny piątek.
Autor wzoru twierdził wprawdzie, że chciał uświadomić ludziom, jak dużym problemem zdrowotnym i społecznym jest depresja, a zamiast skupiania się na samym Blue Monday polecał zwrócenie uwagi na to, że w naszym życiu ważne są emocje, relacje z innymi ludźmi, świadome przeżywanie życia i przeniesienie środka ciężkości z jego materialnych aspektów na duchowe. Szybki rzut oka na Internet pokaże dziś jednak, że na poniedziałkową chandrę najlepsze są... zakupy.
Fot. Annie Spratt via Unsplasch
Warto wspomnieć, że wzór Arnalla „działa” tylko na półkuli północnej – na południowej styczeń jest częścią lata. Faktycznie zimowy styczeń dla wielu osób może być jednym z najtrudniejszych miesięcy – niskie temperatury, krótkie dni, wyczerpanie przedświątecznym zabieganiem sprzyjają obniżeniu nastroju. Nie sposób jednak opracować wzoru, który będzie w stanie sprowadzić te czynniki do policzalnych jednostek, w dodatku odnoszących się do całej populacji. To, co zrobił kreatywny psycholog, jest pseudonauką. Nazwisko Cliffa Arnalla początkowo wiązano z Uniwersytetem w Cardiff – na wyrost, bowiem twórca Blue Monday z uczelnią tylko współpracował, współpracę tę zakończył na niemal rok przed publikacją swojego wzoru, a sam Uniwersytet odciął się od jego teorii. Skomplikowany wzór poparty rzekomym autorytetem eksperta zadziałał na masową wyobraźnię w taki sam sposób jak twierdzenia Andrew Wakefielda o szkodliwości szczepionek MMR, które rzekomo powodują autyzm. Z tą różnicą, że jedyny negatywny skutek, jaki mogą przynieść wyliczenia Arnalla, to mniej pieniędzy w portfelu. Wakefield wyrządził współczesnej medycynie znacznie więcej szkody.
Powaga matematycznych wzorów udziela się wszystkiemu, co znajduje się w ich towarzystwie. Jak pokazuje historia Blue Monday, wychodzimy ze szkół z nikłą – jeśli jakąkolwiek – zdolnością do zakwestionowania równania nawet tak niepoważnego, jak wzór na smutny poniedziałek. Niesłabnąca popularność horoskopów i telewizyjnych wróżbitów jest dodatkowym świadectwem, że stale rozglądamy się za drogowskazami, które pomogą nam uporać się z życiowymi przeszkodami. Szukanie rozwiązań w nas samych jest zbyt trudne, często prowadzi do przykrych wniosków, za którymi kryje się konieczność podjęcia niełatwych decyzji i związanych z nimi działań. Łatwiej jest zrzucić coś na karb najbardziej depresyjnego dnia w roku, pechowej liczby i czarnego kota. Jeśli jednak komuś ta ścieżka odpowiada bardziej, to mamy dobrą wiadomość: Cliff Arnall wyliczył też – tym razem na zlecenie producenta lodów – kiedy przypada najszczęśliwszy dzień w roku. Szczyt beztroski i powodzenia osiągniemy 14 lipca.
© Povoli.pl. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone.